22.10.2004 :: 21:15
Właśnie jestem po dysce...ojejku! Jeszcze na takiej dysce nie byłam...kompletna klapa! Filuś w ogóle do sprzętu sie nie nadaje, jego "wieża" nie chciała czytać wszystkich płyt tak więc słuchaliśmy tylku kilku czyli sie bardzo czesto powtarzały;/;/ Najlepsze to było jak chłopaki sie tak za ręce trzymali a ja miałam skoczyc na te rece i oni mnie mieli odepchnąć...o jejku...poleciałam troszem za wysoko i wałą sobą o parkiecik;] Normalnie totalny odjazd. Na początku nie wiedziałam co sie stało, ale to tylko przez jakieś 2 sek. a później wstałam i było wszystko ze mną oki;) Zaczęłam sie śmiać i dalej tańczyłam;] Ale pamiętam minki osób które stały nedemną jak tak pięknie na podłodze se leżałam...hihihi!!! Później zaczeli mnie ciągnąc za nogi na materacu i ja sie chwiciłam Artura i pociągnęłam go ze sobą...normalnie musiało to super wyglądać;] I tak było kilka razy...teraz mnie okropnie łokieć boli...buuuuu!!! tak bardzo piecze...łeee...;(;( zaraz sie porycze;] W ogóle było tylko 19 osóbek...troszku mało...mogłoby być jeszcze z conajmniej dwie pewne osóbki których imion nie bede wymieniać...wtajemniczenie wiedzą o kogo mi chodzi;] Na tym kończe dzisiejszą notkem;] Papapa!